poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 9

Wstałam chyba o 6. Nie mogłam spać. Cały czas myślałam o Louisie i rodzicach. Już nie mogłam się doczekać aż zobaczę mamę i tatę, ale też nie chciałam opuszczać Louisa. Gdy ubrałam się i umyłam, poszłam obejrzeć coś w telewizji. Umówiłyśmy się z dziewczynami o 10 na lotnisku. Wiecie odprawa i takie tam. Nie mogłam już dużej wytrzymać. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Louisa.
 - Halo?
 - Hej Lou- powiedziałam do telefonu
 - Monia? Jak się cieszę, że cię słyszę!- krzyknął mi do ucha Louis
 - Coś się stało, że dzwonisz?- zapytał
 - A musi się coś stać? Tak chciałam usłyszeć twój głos- powiedziałam a chłopak się zaśmiał
 - No to słyszysz ale jak chcesz to mogę ci coś zaśpiewać- powiedział a ja wybuchłam śmiechem
 - Nie, nie musisz śpiewać. Oszczędź sobie tego twojego pięknego głosiku na koncerty- powiedziałam
- Czyli, że dzisiaj wyjeżdżasz?- zapytał już smutny Lou
 - Tak, ale nie smuć się. Obiecuję, że przyjadę za równiutkie 3 dni i kupię ci coś ładnego!- powiedziałam
 - O której macie samolot?- zapytał
 - O 14:30.- odpowiedziałam i spojrzałam na zegarek. Była 9:20.
 - Ojej Lou musze już lecieć- powiedziałam smutno
 - Już? Szkoda- odpowiedział chłopak
 - Ojj nie smuć się już! Niedługo się zobaczymy! Obiecuję, że będę do ciebie codziennie dzwoniła!- powiedziałam
 - Trzymam cię za słowo! Miłej i bezpiecznej podróży!- odpowiedział Lou
 - A dziękuję! Pa!
 - Do widzenia ! Będę tęsknił- odpowiedział chłopak a ja się rozłączyłam.
Sprawdziłam czy wszystko wzięłam i pojechałam na lotnisko.

Siedziałam na lotnisku i czekałam na dziewczyny. Byłam trochę wcześniej niż się umawiałyśmy. Gdy dziewczyny doszły przeszłyśmy przez tą durną odprawę. Miałyśmy jeszcze  dużo czasu, dlatego usiadłyśmy na ławce. Siedziałyśmy  i cały czas myślałyśmy  o chłopakach.
 - Chciałabym jeszcze zobaczyć Louisa przed wylotem- powiedziałam smutno a dziewczyny przytaknęły. Wzięłam słuchawki i telefon i puściłam sobie One Thing. Nagle ktoś delikatnie poklepał mnie po ramieniu. Odwracamy się z dziewczynami, a za nami stoi Lou, Niall i Zayn z wielkimi bukietami czerwonych róż. Osłupiałam i zrobiłam wielkie oczy. Dziewczyny zaczęły piszczeć. Ja łącznie z nimi. Podbiegłyśmy do nich i zaczęłyśmy ich przytulać.
 - Co wy tu robicie?- zapytała Natalia
 - Musieliśmy się z wami zobaczyć przed wylotem- powiedział Niall i słodko uśmiechnął się do Oli.
 - To może poświęcicie nam parę minut i dacie się zaprosić na kawę tu do kawiarni- powiedział Zayn wskazując na szyld kafejki Dring Shop & Do.
Louis się nie odzywał. Stał naprzeciw mnie i na mnie patrzył. Dziewczyny poszły z chłopakami a ja podeszłam do Louisa. Wzięłam od niego kwiaty, złapałam go za rękę i poszliśmy za dziewczynami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz