wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 10

Usiedliśmy wszyscy przy jednym stoliku. Oczywiście na około fanki się zebrały i robiły zdjęcia, ale jakoś mi to nie przeszkadzało.
 - Paul pozwolił wam wyjść?- zapytała Ola
 - Paul tak. Gorzej było z chłopakami- odpowiedział Louis
 - My na chwilkę odejdziemy. Nie obrazicie się?- zapytał Niall i złapał Olę za rękę. Ta się uśmiechnęła i poszli razem do innego stoliku, bardziej na osobności.
Czarnuszek popatrzył się na Natalię i uśmiechnął się słodko. Wziął ją za rękę i wyszli z kawiarni. Popatrzyłam się na Louisa. Był smutny.
 - No to zostaliśmy sami- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
 - Ojj Lou nie smuć się! Niedługo się zobaczymy! To tylko 3 dni. Wytrzymasz!- powiedziałam i spojrzałam mu w oczy. Chłopak nadal był smutny
 - Obiecuję, że będę do ciebie codziennie dzwonić- powiedziałam. Chłopak popatrzył się na mnie i  lekko uśmiechnął.
Nagle z głośników wydobył się głos kobiety oznajmiającej, że samolot jest już gotowy i można wsiadać. Popatrzyłam się na zegarek. Faktycznie była 14:20. Gdy Lou to usłyszał popatrzył się na mnie i zrobił smutną minkę.
 - Muszę już iść misiu- powiedziałam a po policzku Louisa spłynęła łza. Nie odzywał się tylko smutno patrzył mi w oczy. Do kawiarni weszła Olka z Niallem i Natalia z Zaynem. Wszyscy byli bardzo smutni.
 - To co? Idziemy?- zapytała Natalia

 - Będę tęsknić- powiedziałam do Louisa i pocałowałam go w usta
 - Ja też odpowiedział chłopak i popatrzył mi głęboko w oczy.
Nienawidzę pożegnań. Wyprzytulałam chłopaków i poszłyśmy w stronę wyjścia do samolotu. Odwróciłam się jeszcze raz do chłopaków. Stali smutni i machali nam.

Lecieliśmy 2 godziny. O 16:30 byłyśmy już na lotnisku w Warszawie. Mieszkałyśmy niedaleko centrum, więc czekałyśmy na autobus. Ja mieszkałam z rodzicami i siostrą w jednorodzinnym domku, a Natalia z Olą też w domku na tej samej ulicy. Gdy wysiadłyśmy z autobusu, pożegnałam się z dziewczynami i poszłam w stronę domu.
Zapukałam do drzwi. Otworzyła mama
 - Monika? Co ty tu robisz?- powiedziała zdziwiona mama
 - Przyjechałam na święta. Nie cieszysz się?- zapytałam
 - Nie no co ty. Oczywiście, że się cieszę! Wchodź.
 - Madzia! Patrz kto przyszedł!- krzyknęła mama. Madzia to moja 6-letnia siostra
Madzia zbiegła po schodach z góry.
 - Monika!- krzyknęła Madzia i rzuciła mi się na szyję.
 - Cześć maluchu!- powiedziałam na przywitanie.
 - Dobrze wchodź do domu. Nie będziesz tu marzła na dworze- powiedziała mama a ja weszłam do domu.
Weszłam, zdjęłam buty i poszłam zostawić bagaże do mojego pokoju. Weszłam do niego. Matko jak ja za nim tęskniłam! Te fioletowe ściany, kremowe meble i moje wielkie łóżko. Wszystko to przypominało mi moje lata dzieciństwa. Gdy tak pomarzyłam trochę zeszłam na dół do jadalni. Byłam strasznie głodna. Mama już tam stała i  gotowała coś.
 - Nie ma taty?- zapytałam
 - Nie, tata jest w pracy. Ale przyjedzie za dwie godziny. Będzie miał niezłą niespodziankę- powiedziała wesoło mama i wróciła do gotowania.
 Usiedliśmy do obiadokolaci. Tata wrócił z pracy. Pogadaliśmy. Poopowiadałam im o wszystkim. I tak nam minął cały wieczór. O godzinie 23 poszłam się myć. Położyłam się na łóżku. Ponieważ miałam pokój, że tak powiem na strychu, nad głową miałam szybę. Widać było przez nią niebo i gwiazdy. Gdy tak patrzyłam na gwiazdy, przypomniał mi się wieczór spędzony z Louisem. Akurat w tym momencie zadzwonił Lou. Odebrałam
 - Halo?- powiedziałam
 - Co nie dzwonisz? Bo się obrażę!- powiedział Louis i wybuchnął śmiechem
 - Właśnie miałam do ciebie dzwonić. Przypomniał mi się wieczór spędzony z tobą- powiedziałam. Louis się zaśmiał
 - Mi też się bardzo podobało- powiedział już smutno Lou
 - Co tam u ciebie?- zapytałam
 - Strasznie! Smutno tu bez ciebie- powiedział chłopak
 - Ojj nie smuć się! Zrozum mnie. Musiałam przyjechać do rodziców na święta- powiedziałam
 - Wiem, rozumiem. Przepraszam, że się narzucam- powiedział Louis
 - Louis wcale się nie narzucasz!- powiedziałam i zaśmiałam się
 - Muszę kończyć. Jestem strasznie zmęczona po podróży- powiedziałam
 - To dobranoc! Miłych snów- powiedział chłopak
 - Obiecuję, że zadzwonię jutro wieczorem!- powiedziałam
 - No trzymam cię za słowo! Dobranoc skarbie!- powiedział Lou
 - Dobranoc. Kocham cię!- powiedziałam i rozłączyłam się.
Położyłam telefon na półce. Dostałam sms-a.
 -„ Nie zdążyłem ci powiedzieć. Ja też cię bardzo kocham! :* I wiedz, że zawsze będę kochał! Jeszcze raz dobranoc! :*”- A pod spodem widniało zdjęcie śpiącego Louisa. Gdy skończyłam czytać pocałowałam ekran.
 - Dobranoc kochanie- powiedziałam i zasnęłam.
__________________________________________________________________
Przepraszam, że niektóre takie krótkie :/ Wiecie jak to jest, czasami pomysłów brakuje :( 

3 komentarze:

  1. Fajny<3 Czekam na nastepny ;*Tylko dodawaj szybciej ;D
    Zapraszam do mnie :D
    http://onedirectionismypassion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny!cudowny!boski! Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo jaki słodki rozdział <33
    Pisz szybko nexta!

    OdpowiedzUsuń